14 sierpnia 2017
Lasy Janowskie, wycieczka nr 4...
W sobotę zrobiliśmy sobie odpoczynek od roweru. czasem trzeba. W niedzielę miała być krótka przejażdżka, ale nic z niej nie wyszło, z powodu złej pogody. Było pochmurno i zimno, od czasu do czasu kropił deszcz. Poszliśmy za to na "gryczaki". Moim zdaniem impreza przereklamowana. Oprócz stoisk z produktami regionalnymi (nie tylko potrawy z kaszy gryczanej) - to ok, były też takie z chińską tandetą za kosmiczne pieniądze i banki za swoją ofertą - to nie ok.
W poniedziałek po deszczu ani śladu, więc znowu rower. Upał zelżał, było tylko ciepło. Tym razem zahaczyliśmy o stawy w Momotach. Tam szlak biegnący przy brzegu, oczywiście po piasku. Ładne miejsce.
Potem powrót na znane leśne drogi, czyli niebieski i żółty rowerowy...
I dalej, asfaltem przez wioski...
Na koniec, aby ominąć niebezpieczną drogę krajową, piaszczysta (do przejechania) dróżka przez pola...
Mostek przed lasem, nad rzeczką Bukowa...
Stawy w Momotach...
Mini wieża widokowa...
Łaził sobie po polu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz