31 grudnia 2015

Podsumowanie...


Ten rok miał być lepszy od poprzedniego (zawsze zakładam, że tak będzie), ale niestety, nie udało się. Zdecydowanie za mało przejechanych kilometrów (nawet o 20 km mniej niż poprzednio), zdecydowanie za mało wycieczek pieszych. W poprzednim sezonie zawinił  deszcz (za to nazbieraliśmy sporo grzybów, bo był na nie niespotykany urodzaj), w tym sezonie zawinił upał (z powodu suszy na grzybach nie byliśmy). Przy takiej temperaturze i braku wiatru, nie dało się jeździć i tyle. Kilka kilometrów i kondycja całkowicie siada. W najlepszym przypadku, bo można też zasłabnąć albo dostać udaru. A jeśli jeździ się z dzieckiem, to już w ogóle nie wolno ryzykować.
Nie tylko upały. Zdarzały się też wypadki typu awaria sprzętu.
We wrześniu nastąpiła wymiana rowerów. Kupiliśmy nowe, a stare wysłaliśmy "w świat". Pewnie na nich jeszcze pojeździmy, podczas wakacyjnego wyjazdu. Mieliśmy to zrobić na wiosnę, ale ostatecznie zmieniliśmy zdanie. I słusznie, jak się wkrótce okazało. Przetestowaliśmy je i wkrótce coś na ten temat napiszę.
Zobaczymy, co wydarzy się w sezonie 2016. 
Na pewno nie zabieramy rowerów na wakacje, jak to było przez ostatnie trzy lata. Zaplanowaliśmy wyjazd w Tatry i wyłącznie łażenie po szlakach, bez pedałowania.