18 lutego 2014

Dzielec...


Spacer nr 2, też "zimowy", ta sama okolica. 























17 lutego 2014

"Zima"...



Takiej zimy jak tegoroczna nie pamiętam, takiej ciepłej i bezśnieżnej. Moje dziecko nie miało nawet szansy pojeździć na sankach lub ulepić bałwana. Chociaż nie, raz jeździł, po zielonej trawie lekko przyprószonej śniegiem. To było akurat w czasie „cudu”, czyli kilkudniowego mrozu. U mnie, pod górami, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć (też nie do końca, bo zawsze coś tam było, chociaż przez kilka dni), ale w górach? Tzn. tam był, ale przeważnie sztuczny, naturalny w mikro (jak na góry) ilościach.
W ubiegłym roku, w podobnym czasie, zima wyglądała tak. Niektóre fotki są z tych samych miejsc, więc widać różnicę.
Nie była to oczywiście wyprawa w góry, a tylko taki mały, kilkukilometrowy spacer. Podobne relacje już zamieszczałam, ale trzeba od czasu do czasu obudzić blog z zimowego snu i coś tam krótkiego napisać.