26 września 2016

Z Polanicy do... przez Wolarz...


Start miał być w Polanicy a meta w Dusznikach. Start był, meta już nie. W okolicy Rozdroża Pod Błażkową zgubiliśmy czerwony szlak i ostatecznie wylądowaliśmy z powrotem na asfalcie, obok leśniczówki. Było zbyt późno na powrót i kontynuację zaplanowanej trasy, dlatego zeszliśmy asfaltem do Szczytnej. 
Trasa prawie bezwidokowa, ale całkiem fajna. I prawie bezludna, zero turystów pieszych, czworo rowerzystów, troje tubylców. Przy okazji nazbieraliśmy troszkę grzybów (mało jest, bo susza), tak na zupę wystarczyło.


Polanica, wchodzimy do lasu...












Leśna autostrada, muszę tam się wybrać kiedyś na rowerze...








Wchodzimy pod górę. Mnóstwo niezerwanych jagód. W razie czego wiemy, gdzie się udać...












Na Wolarzu...












Chyba jedyny punkt widokowy na trasie...



















Zejście do asfaltu dosyć strome. Dużo kamieni i korzeni. Schodziło się niewygodnie, bo musiałam dobrze uważać na naszego młodego wędrowca i trzymać go za rękę...




Trochę nudnego asfaltu...








Właśnie tu drogi nam się pomieszały...



























13 września 2016

Jawornik Wielki, czyli ze Złotego Stoku do...


Trasa zaplanowana x lat temu i ciągle nie było okazji, aby plan zrealizować. Tym razem się udało. Chodzi o czerwony szlak ze Złotego Stoku do Lądka.
Przeszło nam przez myśl, żeby przy okazji zwiedzić kopalnię złota, ale szybko doszliśmy do wniosku, że jednak nie, że z paru powodów, poświęcimy na to osobny wyjazd.
Szlak typowo spacerowy, przez cały czas łagodne podejście, niestety widoków niewiele i przy okazji mocno ograniczone. Cóż poradzić, we wrześniu zamglone krajobrazy to norma, a dobra widoczność zdarza się bardzo rzadko.
W sumie to las, las, las...  Prawie na całej trasie. 
Pierwsze kilometry wnerwiające, z powodu much wszelkiego rodzaju, latających wokół głowy. I jeszcze przeszkoda, czyli wycinka drzew, akurat przy samym szlaku. Trzeba było jakoś to obejść.
Cisza, spokój, ludzi brak, poza wspomnianym miejscem wycinki. Liczba spotkanych turystów - 2.
Nawet nie wiedziałam, że szlaki w tamtej okolicy się pozmieniały. Tzn. ten, którym szliśmy, czerwony, pozostał bez zmian. Za to równoległy do niego, dawniej zielony, teraz jest żółty. I powstał nowy, zielony, na Borówkową. Tak sobie myślę, że warto by było zaliczyć go w bliższej przyszłości. I na rowerze by się tam pojeździło.



Były kamieniołom. Dawno temu można było tam sobie połazić, teraz wstęp wzbroniony...




Wejście do sztolni...




I kawałeczek wnętrza sztolni...

























Wieża na Jaworniku...




Widoki z Jawornika...












Borówkowa...





I takie tam widoki na Góry Złote...

















Przerwa na posiłek...
















Kościół w Orłowcu...




Też nie obeszło się bez asfaltu...
A zdjęcie zrobiłam, bo... kosz na śmieci. Kosz jak kosz, tylko w takim miejscu?








Nareszcie nie na asfalcie...























 
Zbliżamy się do mety...