25 listopada 2013

Jesienne pola...


To nie był żaden wyjazd późnowakacyjny, ani weekendowa wycieczka. To był wyjazd na wesele. Trochę przedłużony, ponieważ nie było nas w domu 7 dni. 
Spacer po polach oczywiście musiał się odbyć (dwa spacery), innej opcji nie było. Wiał dość silny i chłodny wiatr, lecz gdyby to był powód do niewychodzenia z domu, nie przekroczyłabym progu przez 300 dni w roku.
Miałam ochotę przejść się również nad zalew, ale to jakieś 5 km w jedną stronę. Dla nas nic, ale dla naszego dziecka niewykonalne. Chociaż...  za kotem, to by szedł jeszcze więcej.
Fotki już były, letnie, tym razem są późnojesienne.