To są fotki z poprzedniego weekendu.
Sobota, trasa 41 km, łatwa, dla początkujących i emerytów.
Znielubiany fragment trasy, przez te okropne, dziurawe płyty…
Fajna, prawie bezsamochodowa, spokojna droga, szkoda tylko, że sito straszne…
I niedziela, trasa 36 km, połowa z tego pod górę, ale łatwa.
Taki sobie podjazd, nietrudny, ale czasem dokuczliwy(nudnawy). Prawie na finiszu…
Przed fajnym zjazdem, lubię go, w kierunku odwrotnym nigdy nie jechałam i raczej tego nie zrobię…
W trakcie kolejnego podjazdu…