17 sierpnia 2012

Okolice Międzygórza...


Ta wycieczka nie była dużo wcześniej planowana, jak to zazwyczaj bywa. Wzięłam mapę do ręki i tak mnie nagle naszło, że warto byłoby tam pojechać. Trudno określić jej stopień trudności, ja żadnych problemów nie miałam, czyli w miarę łatwa. W końcu przekroczyliśmy dystans 50 km (z naszym Trzpiotem, bo wcześniej wiadomo), przy krótszych niedosyt pozostaje.
Na początek "nuda", bo teren dobrze znany, w pewnym momencie dość upierdliwy, czyli góra, dół, góra, dół, góra dół... po czymś, co kiedyś było asfaltem, a teraz przypomina ser. Część owej drogi już wyremontowali, więc może kiedyś zrobią całość i upierdliwość zamieni się w przyjemność.
A potem (po przejechaniu Bystrzycy), było już fajnie (co nie znaczy, że wcześniej było niefajnie, bo jazda na rowerze takiego pojęcia nie zna). Teraz zaczął się ciągły podjazd, ale taki łagodny podjazd. Najpierw przez Pławnicę (tam nie skręciliśmy w boczną drogę i musieliśmy się kawałeczek wrócić, chociaż później była jeszcze jedna możliwość), potem przez Wilkanów (poprzedzony terenem płaskim i zjazdem). Dopiero przed Międzygórzem podjazd zrobił się większy, ale do trudnego było mu daleko. Samo Międzygórze zgodnie z planem ominęliśmy. I zaczął się najprzyjemniejszy fragment trasy, czyli wąska, spokojna, asfaltowa dróżka, z pięknym widokiem na Góry Bystrzyckie.
I nagle okazało się, że zostaliśmy zmuszeni do zmiany planu wycieczkowego. Przegapiliśmy drogę, w którą mieliśmy skręcić. Owszem, była tam jakaś droga, ale nikomu nie przyszło do głowy, aby postawić tam drogowskaz. Można było się wrócić, oczywiście, tylko że nie chciało się nam pedałować pod górę przez kilka kilometrów. Pewnie ominęło nas przez to coś ciekawego (choćby ciekawe widoki) i dystans się skrócił.
Teraz przydałoby się zrobić jakąś powtórkę. W tym roku raczej się nie da, może w przyszłym?
 
 













 





14 sierpnia 2012

Wakacje cz. 6 - zachody słońca...


A tak zachodziło słońce...
 
 


















 





12 sierpnia 2012

Wakacje cz.5 - chmury...


To takie mało wycieczkowe, ale zamieszę. Tak wyglądało niebo podczas naszego pobytu...