Poranny
szynobus do Kudowy a potem powrót przez Czechy.
Niestety,
znowu upał. Najbardziej odczuwalny był na początku, potem zrobiło
się nieco lepiej. Wiadomo, im wyżej, tym niższa temperatura, a
dodatkowo napłynęły chmury, które ograniczyły działalność
słońca. I przy okazji napędziły trochę strachu. Bo jedna z nich,
to była chmura burzowa. Pojawiła się centralnie przed nami, już
na terenie Czech. Zagrzmiało kilka razy. Zatrzymaliśmy się na
chwilę, czekając, jak się to rozwinie. Pojawiła się... i
przeszła bokiem. Potem znowu coś wylazło nad górami, jednak do
nas nie przyszło.
Przejechany
dystans mało imponujący, ale cóż, tak wyszło. Dobre i tyle, bo
przy tych koszmarnych upałach, ciężko było w ogóle gdzieś
wyruszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz