Chciałam
dokończyć to, czego nie dokończyliśmy dwa lata wcześniej. Czyli
m.in. zahaczyć o Łążek Garncarski.
Miało
być długo... cóż nie wyszło... Powód piaskowy, opisany niżej.
Przejechaliśmy
77 km, łącznie z zawracaniem ze źle wybranej drogi (takie mapy).
Trasa bardzo łatwa, jak to na płaskim terenie bywa, ale momentami
upi..., tzn. najpierw droga zasypana kamieniami („remont” - nowa
nawierzchnia i walec nie zdążył przejechać - nie wiem po co, bo
wcześniej była całkiem fajna), potem ten piach.
Las
oczywiście cudny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz