28 lipca 2015

Wycieczka nr 3, znowu Lasy Janowskie...



Tradycyjnie las... las...las... piękny, pachnący, sosnowy las. I kilka małych wiosek na trasie.

W końcu udało się nam przekroczyć 100 km (konkretnie 104 km). Bo z tym zawsze był problem. Nie chodzi o brak siły, bo zawsze jakiś zapas był. Jest tak, że z mapą w łapie, wymyślam jakąś tam trasę, a potem, w praniu wychodzi, że jednak kilku kilometrów zabrakło. A przecież nie będziemy krążyć wokół miejsca zamieszkania, żeby ją sztucznie wydłużyć.

Tym razem też by się nie udało, ale na szczęście w pewnym momencie nie skręciliśmy w odpowiednią drogę, musieliśmy się wracać i...
Wszystko łatwo, lekko i przyjemnie...
 
 

























 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz