26 marca 2015

Po lesie, pasie granicznym i hałdach...



Tradycyjny poślizg w publikacji, działo się 1 marca...
Mieliśmy przerwę w łażeniu po lasach. Najpierw byliśmy w innym miejscu, potem dziecko nam się rozchorowało (z jednej choroby w drugą), więc przymusowy areszt domowy.
Pogoda nie była zachęcająca. Wiało jak..., dodatkowo od czasu do czasu mżyło lub sypało mokrym śniegiem. Trochę bałam się o małego wędrowca, żeby go nie przewiało. W normalnych warunkach to nic, ale przy osłabieniu po chorobach różnie bywa. Na szczęście w lesie był spokój, a odcinków bezdrzewnych nie było zbyt wiele. 



























1 komentarz:

  1. Anonimowy16/6/15 20:13

    Rany jak tam pięknie. Na ten urlop muszę się wybrać w góry bo nie wytrzymam w tym przeklętym biurze. Już mam nowe trekkingi MT TREK MTJ13 i nie mogę się doczekać żeby wypróbować je w akcji :)

    OdpowiedzUsuń