W
poprzedni weekend wybraliśmy się do lasu. Cztery godziny łażenia
(dłużej się nie dało, bo to jednak zima, poza tym trzeba było
wrócić przed zmrokiem), głównie po błocie. Nie wzięłam
aparatu, bo myślałam... Lepiej nie myśleć w takich sytuacjach i
brać...
To
było takie łażenie w ciemno, po różnych dziwnych leśnych
dróżkach, których raczej na mapach nie ma. Poza tym, czy dokładna
mapa tamtych terenów w ogóle istnieje? My mamy taką w skali 1:75
000, czyli wielu ważnych szczegółów dojrzeć się nie da.
W
miniony weekend też las i tym razem aparat wzięłam i zdjęcia mam,
ale tamte byłyby dużo ciekawsze. Ale też tylko za pierwszym razem
(sobota), za drugim (niedziela) już nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz