28 sierpnia 2014

Bo miały być burze...



Miało być burzowo i deszczowo (raczej po południu), dlatego doszliśmy do wniosku, że trzeba gdzieś pojechać, ale blisko i w odpowiednim czasie wrócić. Ja tę trasę kiedyś zaliczyłam. Było to dawno temu, aparatu cyfrowego wówczas nie posiadałam, bloga oczywiście też nie, więc relacja będzie teraz. Niektóre zdjęcia mogą się powtórzyć, bo jak wspominałam, część tej trasy pokrywa się z innymi trasami.

W pewnym momencie (nie wiadomo skąd), pojawiły się nieciekawe chmury, jednak postanowiliśmy kontynuować jazdę. Trudno było stwierdzić, w jakim kierunku podążają i co z tego wyniknie. Później okazało się, że dla nas nic, albo uciekliśmy, albo przeszły bokiem.





















Następnego dnia (niedziela), też się wybraliśmy na wycieczkę, ale tym razem było kiepściutko, niewiele ponad 20 km. Też zapowiadali burze i trochę nieciekawych chmur krążyło tu i tam. 
Dziwnym trafem, późnym popołudniem, jakoś tak poprawiło się pogodowo, więc znowu wsiadłam na rower.
Też 20 km z groszami, czyli w sumie 48 km.

A to niedzielna chmurka, Spodobała mi się, więc jest fotka.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz