26 lipca 2014

Park Miniatur...



Tym razem dzień bez roweru. Postanowiliśmy trochę pospacerować, trochę po lesie, trochę po plaży. W sumie, to miała być plaża w obie strony, ale bardzo mocno wiało od zachodu, więc zrezygnowaliśmy.

Pogoda była dosyć niepewna, bo niby zapowiadali deszcz, ale skoro na razie nie padało i nawet pokazało się słońce, ruszyliśmy w las. I ciemne chmury przylazły, na szczęście nic z nieba nie poleciało.

Dotarliśmy do Dziwnowa i słońce znów zaświeciło. Tak, zaświeciło, nad Dziwnowem, bo w kierunku Dziwnówka... czarno. Dobrze, że zdążyliśmy. Chmury wędrowały od strony morza, po skosie.

Odwiedziliśmy Park Miniatur. Nasze dziecię zachwycone. Kolejką oczywiście, bo latarnie specjalnego zainteresowania nie wzbudziły. Biegał za jadącymi wagonikami i gdyby mógł, zostałby tam do wieczora. I przychodziłby codziennie. 
W pewnym momencie i tu przylazła deszczowa chmura. Polało, ale krótko i było gdzie się schować.




Gdańsk Port Północny...



Gdańsk Nowy Port...


Sopot...



Czołpino...



Hel...



Stilo i Rozewie...




Darłowo...


Jarosławiec...



Krynica Morska...



Ustka...


Gąski...

 

Kołobrzeg...

 

Niechorze...


Kikut...


Świnoujście...




Wracaliśmy (jak wspominałam na początku) plażą. Już na dobre się wypogodziło, więc obawy przed zmoknięciem minęły. Wiało w plecy, nieźle wiało w plecy. Dobrze, że mieliśmy ortalionowe kurtki, one skutecznie nas przed wiatrem chroniły.

 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz