11 lipca 2017

Śnieżne Kotły i Szrenica...


Tym razem inna część Karkonoszy, start nie w Karpaczu, a w Szklarskiej Porębie. 
Dzień zaczął się słonecznie, potem się zachmurzyło, ale tylko na jakiś czas. Wróciło słońce, z zapowiadanego deszczu nic nie wyszło. 
Na początek padło na Szrenicę. Najpierw szlak rowerowy (najlepsza opcja), potem niebieski do schroniska pod Łabskim Szczytem i dalej żółty do Śnieżnych Kotłów. Koniecznie trzeba kiedyś obejść to miejsce z każdej strony.
Potem była krótka wizyta na czeskim szlaku. Sporo czasu zostało, żeby od razu ruszyć na Szrenicę. Zejście z Hali Szrenickiej takie no...  no nie lubię takich zejść.






 






























































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz