02 sierpnia 2014

Podsumowanie...



Tak ogólnie... słońca dużo, deszczu mało, trochę ciepła, upałów brak, trochę chłodu, głównie przez wiatr... Źle nie było, ale mogło być lepiej. W końcu nie nastawialiśmy się na plażowanie (pomijając kąpiel), tylko na rowerowanie. Plaża, to bardziej z myślą o dziecku, bo dziecko nasze wielką piaskownicę i wielką kałużę wielbi przeogromnie. Czasem i ja mogę polenić się na kocu, byle w rozsądnych ilościach.
Przejechaliśmy w sumie 430 km. Pewien niedosyt odczuwam (chciałam 600), bo mogłoby być więcej. I byłoby, gdyby pogoda była lepsza, tzn. cieplej. Dystanse też mogłyby być dłuższe, ale planując wycieczkę, nie wiem, ile tych km będzie, to wychodzi dopiero w "praniu".
Miałam możliwość odczuć różnicę między nizinami a górami, po których na co dzień jeżdżę. Kosmos. Tam człowiek podczas jazdy w ogóle się nie męczy, nawet jeśli kondycja do najlepszych nie należy (nie miałam kiedy jej odzyskać po zimowej przerwie). Mam na myśli trasy do 100 km. Może, gdybym przejechała jednorazowo 150 km, nogi by to odczuły.
Bardzo podobała mi się ścieżka rowerowa między Kamieniem Pomorskim a Dziwnówkiem, często z niej korzystaliśmy. Żałowałam, że nie wzięłam rolek, bo asfalcik do jazdy idealny. Ogólnie, sporo ścieżek między nadmorskimi miejscowościami powstało. W moich stronach, to marzenia ściętej głowy. Dobrze, że przynajmniej jest sporo gminnych i powiatowych dróżek, z małą ilością samochodów.
A drugi niedosyt, to niezrealizowana kąpiel morska. Owszem, wlazłam do wody (było cudnie, nie chciało się wychodzić, temperatura absolutnie mi nie przeszkadzała), ale zaledwie cztery razy (2 po 2). Kilka wejść mnie ominęło, ze względu na rowerowanie. A potem się ochłodziło, na tyle, że o moczeniu mogłam zapomnieć.

Kilka fotek z zachodu słońca. Byłoby ich więcej, ale nie zawsze chciało mi się łazić po 21 na plażę.

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz