Koniec
roku, więc może napiszę małe podsumowanie. Sezon zaczął się
późno, ponieważ do połowy kwietnia panowała zima. Pod koniec
miesiąca udało się nam zrobić kilka wycieczek rowerowych i...
dłuuuuga przerwa. Maj i pół czerwca okazały się bardzo zimne i
deszczowe. I zakończył wcześnie, ponieważ wrzesień (nie licząc
kilku pierwszych dni), paskudny. Druga połowa sierpnia też pogodowo
nieciekawa.
Koniec
czerwca i pierwsza połowa lipca, to trzy tygodnie wakacji
(rowerowych, więc trochę wiosennych strat odrobiliśmy). W sumie
wycieczek rowerowych naliczyłam 29, w tym 20 miejscowych i 9
wakacyjnych. Czyli niewiele. W sumie tyle, co nic. Wyszło nam w
sumie 1353 km, czyli mam niedosyt, mogło być dużo więcej.
Wycieczek
pieszych było jeszcze mniej, zaledwie cztery.
Po
raz kolejny okazało się, jak pogoda może popsuć wycieczkowy sezon
i równocześnie odwołać sporą część planów.
I
jeszcze coś na koniec. Dla mnie była to wspaniała wiadomość.
Linia kolejowa do Kudowy Zdr. otwarta! Wreszcie będziemy mogli
zapakować rowery do szynobusu i na przykład odwiedzić Czechy. W
przypadku wycieczek pieszych, też na pewno nie jeden raz
skorzystamy. Osobiście nie znoszę jazdy autobusem, nie tylko z
powodu choroby lokomocyjnej. Temat miejscowego PKS-u przemilczę.
Gdyby
tak jeszcze linię do Stronia Śl. Wyremontowali... Marzenie...
Plany są, owszem, tylko jak zawsze kasy brak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz