Relacji z wycieczki nie będzie. Dzień pecha, mojego wielkiego pecha. Mimo chmur, postanowiliśmy wybrać się na małą przejażdżkę Przejechaliśmy 10 km i ..... kapeć, na dodatek w tylnym kole. Musiałam wjechać w jakieś szkło, gwoździa, czy inne badziewie.
Czyli koniec przejażdżki...
Z przednim kołem, poradzilibyśmy sobie sami, ale tylne, to już serwis. Udało się usunąć "awarię" w ten sam dzień, więc można było planować kolejną wycieczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz