03 października 2012

Góry Stołowe po czeskiej stronie...



Ponownie Góry Stołowe, ale tym razem po czeskiej stronie. Nawet nie wiedziałam o istnieniu niebieskiego szlaku do granicy, na starej mapie (około 10-letniej) nie był zaznaczony. Nie był, bo zapewne powstał dopiero, jak otwarto granice, czyli kilka lat później.
Szlak mało uczęszczany, co lubię. Właściwie jest już po sezonie, choć pewnie w jego trakcie też pustawo. Czechów zdecydowanie więcej niż Polaków. Wprawdzie to ich kraj, ale przecież z Polski bliziutko.
Michaś wycieczką zachwycony. Wiadomo, jest jeszcze za mały, aby to wyrazić słowami, ale uśmiechnięta buzia i zero marudzenia (a maruda, to on jest), wszystko wyjaśnia. Sporo kilometrów przeszedł na własnych nóżkach.
 
 
























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz