01 października 2011

Pod Górami Sowimi 3…


Super jest ta tegoroczna jesień, dużo słońca, ciepło. Widać lato nadrabia zaległości. Oby jak najdłużej to trwało.
Pobiliśmy rekord, jeśli chodzi o kilometry przejechane na rowerze – 38. Oczywiście z Michasiem, bo wcześniej robiliśmy dużo więcej. Myślałam, że będzie mniej, widać źle obliczyłam odległość na podstawie mapy. A może na mapie są błędy?
Trasa? Standard, jeżeli chodzi o te tereny. W zasadzie płaska, trochę podjazdów, trochę zjazdów, trochę asfaltu (mało samochodów!), trochę polnych dróg. I mały odcinek głównej drogi, nieciekawy, bo w remoncie, niefajnie się jechało.
Zmęczyła mnie ta wycieczka (a przecież trasa bardzo łatwa), przez samą końcówkę. Na ostatnich kilometrach przyśpieszyłam, na dodatek pod górę było i są efekty. A to wszystko po to, aby zdążyć do pierogarni przed zamknięciem. 
 
 











 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz