Nie podejrzewałabym siebie wcześniej o taki „wyczyn”, ale zdecydowałam się i nie żałuję, było super. Bo ja z tych, co przy mrozie na długo z domu nie wychodzą. Okazało się, że w ogóle nie zmarzłam. Na górze, pod granicą, dość mocno wiało, ale szybko się stamtąd ewakualiśmy.
Chyba na nowo polubię zimę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz