Letni wyjazd, czyli zmiana wycieczkowego terenu.
Tak, jak postanowiliśmy na poprzednich wakacjach, wyruszyliśmy na Wschód z rowerami.
A zaczęło się od nocnego (około 3 km) spaceru z rowerami, w ulewnym deszczu, do dworca PKP. Sfrajerowaliśmy się z prognozą pogody i wyszło, jak wyszło, czyli mokro. Byliśmy przygotowani na taką ewentualność, więc w miarę skutecznie ochroniliśmy się przed przemoczeniem.
Potem 700 km pociągami (trzy, na szczęście jednego przewoźnika) plus kilkanaście km samochodem (jak to dobrze mieć rodzinę, która pomoże)
Z przewozem rowerów nie było żadnego problemu (nie musieliśmy korzystać z usług TLK). Gdyby tak wszystkie pociągi miały taki wagon rowerowy, jak regio ekspres Wrocław – Lublin. Marzenie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz