Dokończenie wyprawy z dnia poprzedniego. Dobry rowerzysta przejeżdża taką trasę od razu, ale my, amatorzy przeciętniaki, zrobiliśmy sobie nocną przerwę. Tym razem było krótko i bardzo łatwo. Jadąc drogą główną to około 25 km, ale my wybraliśmy okrężną, więc było ich więcej.
Tym razem w należyty sposób zadbano o zabytek…
Tory do nikąd. Szkoda wielka, że pociagi już tędy nie jeżdżą. Mam nadzieję, że jednak kiedyś powrócą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz