07 czerwca 2008

Podzamek-Lądek…


Tym razem trasa nieco dłuższa, około 20 km. Jak to się mówi… łatwa, lekka i przyjemna.
Pewnego dnia rozłożyłam mapę i mój wzrok utkwił na pewnym niebieskim szlaku. Doszliśmy do wniosku, że warto by było go przejść.
Trochę się wahałam, bo pogoda wydawała mi się niepewna, ale na szczęście zdecydowałam się na wyprawę. Potem plułabym sobie w twarz patrząc na słońce. 
Szlak chyba całkiem zapomniany, zero ludzi (nie licząc jednego rowerzysty), jedynie w pobliżu Jaskini Radochowskiej trochę się ich kręciło. Dla nas dobrze, bo tłumów nie lubimy.
Początek szlaku na asfalcie. Nie przepadam oczywiście za betonem, ale czasem trzeba.




Ładne widoki, brak samochodów, więc mimo wszystko przyjemnie sie szło.











A potem zaczął się las i wspinaczka pod górę.


Ptasznik…





Zejście po kamieniach…








Sporo widoków, ale wszystkie mocno ograniczone przez drzewa…























Szlak zamknięty…








Okolice Jaskini Radochowskiej…





Kaplica i droga krzyżowa…












































Już prawie koniec, szkoda, miło było…














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz